Cześc kochani! Wpadłam dzisiaj na pewien pomysł.
Mianowicie, jak wiecie z mojego opisu, interesuję się pisaniem opowiadań, więc pomyślałam sobie, że może warto napisac tutaj ''Historię Leddie'' ?Nie chodzi mi tak szczegół w szczegół co do każdego odcinka, tylko takie hmm... ''Streszczenie'' ? ;)... Wiem, że w sumie to by tu na bloga nie pasowało, ale przynajmniej jest na temat. Liczę, że się spodoba.
[...] Koncert Eddiego właśnie dobiegł końca. Podszedł do mnie by omówic przebieg występu. Pogratulowałam mu, a On mnie pocałował. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie...
Nagle w moich uszach zadzwonił budzik. Rozejrzałam się po swoim pokoju i zrozumiałam, że to był tylko sen. Tak bardzo marzę, żeby Go poznac...
-Loren! - Usłyszałam głos swojej mamy. Rozległo się pukanie do drzwi.
-Wstałaś?
-Tak mamo-Odpowiedziałam.
Usiadła na moim łóżku , objęła mnie stanowczym spojrzeniem i zaczęła do mnie coś mówic.Nie słuchałam jej zbytnio, bo byłam zajęta wpatrywaniem się w plakat.
-Loren! Czy Ty mnie słuchasz?
-Tak, mówiłaś coś o... ymmmm....
Mama aby pokiwała głową a ja zaczęłam się śmiac.
-Miałam fajny sen, wiesz?
-Jaki?
-Później Ci opowiem.
-Okej, a może dzisiaj zrobisz sobie wolne w szkole i wyjedziemy gdzieś?
-Mamo, wiesz, że nie mogę.
-No dobrze, masz rację, szkoła na pierwszym miejscu.
-Oczywiście.
Mama wyszła, ja szybko się ubrałam i wybiegłam do szkoły, gdzie czekała już na mnie Mel.
Stałyśmy na przerwie , rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym , gdy Ona nagle wyciągnęła ze swojej torebki telefon , skierowała kamerę na mnie i zaczęła nagrywac.
-Mel, co Ty wyprawiasz?
-Teraz patrz. Uśmiechnęła się szeroko, a ja wciąż nie rozumiałam, o co Jej chodzi.
Ponownie włożyła rękę do swojej torebki, tym razem wyjęła dwa bilety, które skierowała w moim kierunku.Od razu w oczy rzucił mi się napis ''Eddie Duran''
-Matko, Mel! Jesteś cudowna. Kocham Cię. Po tych słowach natychmiast rzuciłam Jej się na szyję.
-Wiem(Skromnośc Melissy wciąż mnie zaskakuję), ja Ciebie tez kocham-Ciągnęła dalej.
***
Dzisiaj ten dzień na który długo czekałam, może w końcu poznam Eddiego Durana?
Dzwonek zadzwonił do drzwi. (To pewnie Melissa)-Pomyślałam.
Otworzyłam, a mój wzrok od razu powędrował w kierunku różowego futrzaka, który zakrywał ramiona Mel. Moda jest dla Niej drugim światem....
-Jesteś gotowa?
-Zawsze
-Tak chcesz iśc?!
-Coś nie tak?
-Loren! Trzeba Cię przebrac, natychmiast idziemy do Twojej szafy. Złapała mnie za rękę i pociągła do mojego pokoju.
Po paru minutach wygrzebała z mojej szafy coś szykownego i zaczęło się dopasowywanie biżuterii (Jeeej, niech już skończy, koncert czeka)-Pomyślałam.
Gdy już Melissa zrobiła zemną porządek, a ja w końcu wyglądałam jak człowiek, powędrowałyśmy w kierunku drzwi wyjściowych.
-Wyglądacie super. -Usłyszałyśmy głos mojej mamy.
-Dzięki. Odpowiedziałam.
-Moja dziewczynka dorosła. Mama miała łzy w oczach.
Zrobiło się dziwnie...Przytuliłam mamę i wyszłyśmy, przecież nie mogłyśmy spóźnic się na tak ważny koncert!.
Gdy już dotarłyśmy na miejsce, zdałyśmy sobie sprawę, że zapomniałyśmy biletów.
-Kurcze! I co teraz? Mel! Ja muszę zobaczyc ten koncert!Wymyśl coś!
..No i wymyśliła...
Na przeciwko nas było wejście na górę, skąd było by widac scenę.
Podsadziłam Melissę, a Ona próbowała wdrapac się po ścianie i akurat w tym momencie musiał pojawic się Jake- menadżer Eddiego
-Mamy dzisiaj wyjątkowego pecha. Wyszeptałam.
Melissa jak zwykle w dośc dziwny sposób próbowała wybrnąc z sytuacji.
-Hej. Uśmiechnęła się jak głupia, próbowała powiedziec coś dalej, ale mina Jaka mówiła sama za siebie.
Stanęłam przed nią i w szybkim tempie zaczęłam wyjaśniac, o co chodzi.
Po długich namowach, Jack w końcu zgodził się dac nam przepustki.
Czułam, że serce zaczyna bic mocniej, niż zwykle..Zaraz zobaczę Eddiego Durana.
-Trzymaj mnie, chcę dotrwac chociaż do Jego wejścia. Melissa zachichotała.
-Weź w garśc. Złapała mnie za ramię i lekko potrząsnęła.
Stanęłyśmy w wyznaczonym miejscu, Mel wyjęła telefon, a ja tylko czekałam, aż On w końcu się zjawi.
Po sali rozległ się straszliwy pisk fanek.
(Matko, nie wierzę, Eddie Duran na żywo)-Pomyślałam i głęboko westchnęłam.
Wyciągnęłam swoją rękę w Jego kierunku. Grał mój ulubiony kawałek, kiedy nagle chwycił mnie za dłoń..To uczucie.. Nigdy tego nie zapomnę.
Zaczęłam cała drżec, a serce łomotało mi jak oszalałe.. Jego ręka, stykała się z moją. To niemożliwe. Czy to jeden z moich chorych snów?.. Niee.. to dzieje się na prawdę... [...]
I tu kończę pierwszą częśc opowiadania. Nie wiem ile ich będzie, jeśli znajdę czas, będę fragmentami opisywac. Mam nadzieję, że się podoba, w innym przypadku nie widzę sensu pisania dalej, skoro i tak mało osób jest tym zainteresowane. :D.. No cóż.. To chyba wszystko.. Biografię Gusa dodam jutro, jeśli chcecie miec kogoś jeszcze, piszcie w komentarzach bla bla bla. Na koniec ''tradycyjnie''(no chociaż nie zawsze) kilka zdjęc...
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz